poniedziałek, 6 maja 2013

~Siódmy~

       Na dole impreza trwała w najlepsze, a ja siedziałam w swoim pokoju, kipiąc ze złości. Jak Max mógł być taki bezmyślny? Okay, często się kochaliśmy, ale bez przesady. Czułam w sobie jakąś blokadę, która dzisiaj dała o sobie znać. Siedziałam na łóżku z rękami wsadzonymi między kolana i zastanawiałam się, co robić dalej. Wszyscy świetnie się bawili. Wszyscy, z wyjątkiem mnie. To miał być niezapomniany wieczór i właśnie taki się zapowiadał, ale teraz sama nie wiedziałam już co mam robić. Wstałam i zaczęłam nerwowo chodzić w tę i z powrotem. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Chciałam być sama, ale osoba za drzwiami nie zamierzała rezygnować. Wkurzona przekręciłam klucz i już po chwili w moim pokoju znalazła się Jess, która patrzyła na mnie zdezorientowana.
-Co ty odpierdalasz, Lizz? - spytała, zamykając za sobą drzwi - Wszystko ok?
-Nie - burknęłam - nic nie jest okay. Max się do mnie dobierał!
-Nie przesadzaj, przecież to twój chłopak. A poza tym jest pijany i nie wie, co robi. Do jutra zapomni, co się dzisiaj działo.
-Ale ja nie zapomnę - warknęłam.
-Daj spokój dziewczyno. To twoja impreza, nie możesz siedzieć w pokoju. Zwłaszcza, że ta blondyneczka, która z tobą mieszka, jest na dole i gada z DJ-em.
-Co?! Świetnie, jeszcze jej brakowało. Jakbym miała dość problemów na głowie!
-No więc właśnie. Może zejdziesz na dół i zrobisz z tym porządek, zamiast siedzieć tutaj i nie wiadomo co robić? Weź się w garść Liz. Baw się i nie zwracaj uwagi na Maxa. Jak wytrzeźwieje to z nim pogadasz.
-Dobra, idę, już się tak nie produkuj.
Wywróciłam tylko oczami i razem z przyjaciółką wróciłam na dół. W salonie znalazłam się w momencie, gdy Lily i Zayn robili sobie wspólne zdjęcie. Poczułam się jakoś dziwnie i podeszłam do nich ze sztucznym uśmiechem.
-Lily złotko, jak dobrze cię widzieć - powiedziałam udając szczerość - nie pomyliłaś czasem pokoi?
-Daj spokój, prosiła tylko o autograf i zdjęcie - odezwał się Mulat - o co ci chodzi Lizzie?
-Mi? Zupełnie o nic. Po prostu chcę pogadać ze swoją kochaną kuzyneczką. Wybacz nam na chwilę.
Chwyciłam ją za ramię i zaciągnęłam do schodów. Dopiero tam ją puściłam i spojrzałam na nią mega wkurzona.
-Czy ja mówię do ciebie po chińsku? - warknęłam wściekle - Chyba jasno się wyraziłam, że nie masz wstępu na imprezę, więc co tu do cholery robisz?!
-Chciałam tylko go poznać, to wszystko - odpowiedziała, wzruszając ramionami - to nie jest zabronione.
-Może i nie, ale twój pokój jest na górze. I nie kompromituj się, prosząc o autograf jakiegoś kolesia, który puszcza muzykę na imprezach. Ty jesteś jakaś chora?
-Żartujesz? Ty.. nie wiesz kim on jest? - spytała z wielkim zdziwieniem - przecież to Zayn Malik! On jest..
-Nie obchodzi mnie to! - przerwałam jej - Nie muszę cię słuchać, jasne? Won do siebie i żebym cię tu więcej nie widziała, bo moja cierpliwość powoli się kończy. Zakoduj to w swojej tępej główce, jasne?
-Dobra, już dobra, idę.
Po tych słowach blondynka posłusznie poszła na górę, a ja wzięłam głęboki oddech i dołączyłam do imprezowiczów. Max siedział na kanapie kompletnie zalany, ale przestałam zwracać na niego uwagę. Bawiłam się do końca.
      Impreza skończyła się o 4 rano. Wszyscy z trudem opuścili mój dom i gratulowali mi dobrej roboty. Byłam z siebie zadowolona. Na noc została tylko Jess, Eric i Max, którzy spali już na podłodze. W domu panował kompletny bajzel. Razem z Jess przybiłyśmy 'piątkę' i zapaliłyśmy po papierosie. Dym działał na nas kojąco. Jako ostatni z imprezy wyszedł Zayn. Posłał mi ten swój czarujący uśmieszek i zniknął. Choć na końcu oczywiście obiecał, że spotkamy się jeszcze nie raz. W końcu obie poszłyśmy do mojego pokoju, padłyśmy na łóżko i zasnęłyśmy.

        Obudziłam się późnym popołudniem. Na szczęście nie miałam zbyt wielkiego kaca. Od razu poszłam do łazienki i wzięłam długi, odprężający prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, związałam włosy w luźny kucyk i przebrałam się w TO. Jessie nadal spała w najlepsze. Zeszłam na dół i z przerażeniem ogarnęłam wzrokiem cały parter. Wyglądało to naprawdę koszmarnie. Od razu wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam po firmę sprzątającą. Max i Eric siedzieli na kanapie i pili wodę. Skrzyżowałam ramiona na piersi i minęłam ich bez słowa. Nie miałam ochoty rozmawiać ze swoim chłopakiem. Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę soku bananowego. Po kilkunastu minutach dołączyła do mnie Jessie, nadal nieco zaspana. Teraz obie siedziałyśmy przy kuchennym stole i starałyśmy się przypomnieć sobie szczegóły z ostatniej imprezy. W końcu rozległ się dzwonek do drzwi i w moim domu pojawili się ludzie ze sprzętem do sprzątania. Musiałam obudzić Erica i swojego chłopaka, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty.
-Wstawaj Gilbert! - wrzasnęłam mu do ucha - Koniec tego dobrego. Zaraz ma cię tu nie być!
Max otworzył oczy i popatrzył na mnie nieprzytomnym wzrokiem, kompletnie nie wiedząc, co się dzieje. Dłuższą chwilę zajęło mi doprowadzenie go do jako takiego porządku. Erickiem na szczęście zajęła się Jess. Kiedy w końcu się rozbudzili, posłałam swojemu chłopakowi wściekłe spojrzenie i kazałam mu wypierdalać raz na zawsze.
-Hej, hej, hej, kotku! Chwilunia! O co ci chodzi? - spytał całkowicie zdezorientowany.
-O co mi chodzi? - warknęłam wściekła - O ciebie! Myślisz, że kim ty niby jesteś?
-Co w ciebie wstąpiło?!
-Wczoraj próbowałeś mnie zgwałcić, a dzisiaj pytasz co we mnie wstąpiło?! Jakim kurwa trzeba być człowiekiem?!
-Ło, ło, ło nie tak szybko! Że co próbowałem? Czy ciebie już do reszty pojebało, Lizzie?!
-Jasne. Byłeś tak zalany, że nawet tego nie pamiętasz ty pierdolony zboczeńcu! Wyszukaj w słowniku co znaczy słowo "nie" a potem się do mnie przystawiaj!
-Uważaj na słowa - syknął - i się kurwa uspokój bo tylko robisz z siebie pośmiewisko.
-Ja? Ja robię z siebie pośmiewisko? To ty jesteś niedoszłym gwałcicielem!
-Lizzie, uspokój się - włączyła się Jessie - przecież do niczego nie doszło. Max był pijany i nawet tego nie pamięta.
-Właśnie, opanuj się dziewczyno - odezwał się Eric.
-Możecie się kurwa nie wtrącać? - syknęłam w ich stronę.
-Oni mają rację - powiedział Max już nieco łagodniej - niczego takiego nie pamiętam. Na trzeźwo w życiu bym się do czegoś takiego nie posunął. Liz, przecież mnie znasz. Przepraszam...
Nie wiem, co takiego miał w sobie, ale nagła cała złość ze mnie wyparowała. Spojrzałam w te jego głębokie oczy i wiedziałam, że już mu wybaczyłam. Zawsze tak było. Zawsze ulegałam jego urokowi. Nie potrafiłam się na niego gniewać. Nawet w sytuacji takiej, jak ta.
W końcu cała załoga opuściła mój dom, razem z ekipą sprzątającą. Wszędzie panował idealny porządek i nie było szans, żeby rodzice zorientowali się, że w tym domu odbywała się jakakolwiek impreza. Byłam z siebie zadowolona. Tylko że z nieznanych mi przyczyn czułam się jakoś dziwnie. To nie była moja pierwsza kłótnia z Maxem, ale tym razem było inaczej. Coś we mnie się zmieniło. Coś czułam, że wcale nie chciałam się z nim pogodzić. Nie tym razem.W głowie miałam kompletny mętlik. A najgorsze było to, że ciągle myślałam o Zaynie. Ten chłopak miał na mnie dziwny wpływ i w żaden racjonalny sposób nie umiałam sobie tego wytłumaczyć. Był taki pewny siebie, a zarazem było w nim coś takiego, czego nie spotkałam jeszcze w żadnym chłopaku. Lizzie ogarnij się! skarciłam się w myślach. Nie mogłam mieć takiego podejścia. W żadnym wypadku. Jednak coś czułam, że tym razem nic nie pójdzie po mojej myśli.
Minął tydzień. Od imprezy Zayn nie pokazał się ani razu. Z jednej strony czułam się dziwnie, a z drugiej myślałam, że w końcu zniknął i dał mi spokój. Wróciłam z kolejnej randki z Maxem, ale od pewnego czasu brałam go na dystans. Niezbyt często pozwalałam się całować i obmacywać. Widziałam, że nieźle go to denerwuje, ale miałam to kompletnie gdzieś. Z jakichś powodów nie byłam do końca sobą. Nie miałam ochoty siedzieć w domu. Miałam w sobie dziwną chęć wyjścia gdzieś i zrobienia czegoś szalonego. Poszłam do garderoby, gdzie przebrałam się w TEN zestaw i poprawiłam makijaż przed wielkim lustrem. Nie wiedziałam do końca, co zamierzałam zrobić, ale z doświadczenia wiedziałam, że prędzej czy później coś przyjdzie mi do głowy. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam z domu. Nałożyłam na oczy ciemne okulary i szybkim krokiem szłam ulicami Londynu. Już miałam skręcić w jakąś uliczkę, gdy GO zauważyłam. Zayn stał z czwórką jakichś chłopaków pod studiem nagraniowym i rozdawał autografy fankom. W tym momencie jeszcze bardziej zaciekawiło mnie, kim on do cholery był, że wszyscy tak wariowali na jego widok. Nie chciałam się gapić, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku. Wyglądał niesamowicie seksownie w czarnych rurkach i białym, obcisłym topie. Przygryzłam dolną wargę i właśnie w tym momencie spojrzał prosto na mnie. Szepnął coś do kolegów i podszedł do mnie. Starałam się przybrać surowy wyraz twarzy, ale słabo mi to wyszło. W końcu znalazł się obok mnie.
-No proszę, proszę, kogo tu przywiało - powiedział z cwanym uśmieszkiem.
-Daruj sobie - prychnęłam - przypadkiem tędy przechodziłam..
-I zatrzymałaś się, żeby sobie na mnie popatrzeć, tak? - przerwał mi.
-Ugh, jesteś niemożliwy! - warknęłam i już chciałam odejść, ale chwycił mnie za ramię i odwrócił w swoim kierunku - Co?
-Jak się złościsz to świecą ci się oczy, wiedziałaś o tym?
Zorientowałam się, że stał niebezpiecznie blisko mnie. Chciałam coś powiedzieć, ale słowa uwięzły mi w gardle. Co się ze mną do cholery działo?!
-Emm.. stoisz za blisko - wydukałam w końcu, na co on się zaśmiał.
-Gdzie twoja pewność siebie, Liz? - droczył się ze mną - Coś nie tak?
-Kurwa Zayn odsuń się ode mnie! - w jednej chwili odzyskałam nad sobą kontrolę - Nadal jesteś upierdliwym chujem.
-A ty zadufaną w sobie suką - odpowiedział i puścił mi oczko, co kompletnie mnie zamurowało.
-Jak.. jak mnie nazwałeś?
-Tak, jak słyszałaś. Mam dość gier z tobą. Nadal wolisz swojego chłopaka, który bez żadnych konsekwencji kładzie na tobie łapy kiedy tylko ma na to ochotę. Nie potrafisz mu się oprzeć i spróbować żyć inaczej. Jesteś słaba.
-Ja jestem słaba? - syknęłam, wściekła do granic wytrzymałości - Przecież ty mnie do cholery nie znasz! Nic o mnie nie wiesz! Więc nie masz żadnego prawa mówić, że jestem słaba, Malik. Łatwo ci tak oceniać ludzi? Kim ty niby jesteś? Lub za kogo się uważasz? Bo w moich oczach jesteś jednym, wielkim gównem.
-Świetnie. Znam już twój słaby punkt.
-Zaraz, zaraz.. co?
-Zastanawiałem się czy kiedykolwiek uda mi się wyprowadzić cię z równowagi i udało się. Brawo dla mnie. A teraz przejdźmy do rzeczy.
-Jesteś głupi czy coś?
-Coś. Więc dasz się namówić na jakiś spacer?
-To są chyba jakieś żarty! Najpierw mnie obrażasz a później zapraszasz na.. randkę?!
-Hmm.. tak, właśnie tak. To jak będzie?
-Przecież ja mam chłopaka! Co ty sobie myślisz?!
-Świetnie! A więc w drogę, bo zaraz zrobi się ciemno.
Byłam całkowicie zdezorientowana. Zayn odwrócił się i pomachał do chłopaków, po czym uśmiechnął się do mnie i odszedł kilka kroków. Kiedy zauważył, że nadal stoję w miejsc, odwrócił się i uniósł ręce.
-To idziesz czy nie?
Wywróciłam oczami i ruszyłam za nim. Nie miałam pojęcia, po co to robiłam. Na ten wieczór miałam zupełnie inne plany, ale coś mnie do niego przyciągało. Jakaś nieznana siła. Wciąż działał mi na nerwy i to dość ostro, ale.. kto wie? Może mogłam nauczyć się go akceptować?
Zaczęliśmy rozmawiać i żartować na pewne tematy. Sama nie wiedziałam kiedy całkowicie się wyluzowałam. Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłam.. sobą. I czułam się z tym dość dziwnie. W końcu kupiliśmy sobie po rożku i usiedliśmy na pobliskiej ławce.
-A więc.. - zaczęłam - powiedz mi kim ty tak właściwie jesteś?
-Człowiekiem?
-Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi! Kim ty jesteś, Zayn? Kim do cholery jesteś, że lata za tobą cała masa dziewczyn proszących cię o jakiś autograf czy zdjęcie?
-Ach.. o to ci chodzi - zaśmiał się - jestem piosenkarzem. Razem z chłopakami tworzymy boysband i jesteśmy znani na całym świecie. Zajęliśmy 3 miejsce w siódmej edycji X-Factor i od tamtej pory jesteśmy piątką najlepszych przyjaciół. Nawet razem mieszkamy.
-Jestem jakaś dziwna, ale do tej pory o was nie słyszałam. A.. jaki rodzaj muzyki gracie?
-Pop..
W tym momencie wybuchnęłam śmiechem. Tak sama siebie.
-Co jest takie śmieszne? - spytał cynicznie.
-Nie, nic.. po prostu już wiem dlaczego o was nie słyszałam. Nie słucham takiej.. muzyki.
-Nic o nas nie wiesz, Lizzie. Nie znasz ani jednej naszej piosenki. A poza tym nieważne, że gramy pop. Dla mnie muzyka jest wszystkim. I słucham też innych gatunków. I bardzo lubię rocka.
-Pop i rock? Serio? - spytałam cynicznie - Ludzie zapewne wyzywają was od pedałów i tak dalej.
-Ludzie zawsze gadają i hejtują innych. Nie powiem, że mnie to nie boli, ale staram się mieć to gdzieś. Nic o nas nie wiedzą. I ty też nie. Nie znasz mnie ani chłopaków.
-Nigdy nie miałam okazji poznać twoich kumpli - prychnęłam - zapewne zauważyłeś, że do tej pory miałam do ciebie inne nastawienie?
-Tak, ale.. mam nadzieję, że to się w końcu zmieniło?
-Nie licz na to, Malik - zaśmiałam się - nic nie zmienia faktu, że mam chłopaka i przyjaciół, do których ty i twój pop absolutnie nie pasujecie.
-Yh.. a ty znowu swoje. Więc może chcesz poznać moich kumpli? Może wtedy w końcu zmienisz o nas zdanie i zobaczysz jak bardzo mylisz się co do niektórych rzeczy.
-Jasne, jasne. Skoro jesteś pewien, że z nimi wytrzymam - wywróciłam oczami.
Zayn tylko się zaśmiał i wspólnie wstaliśmy z ławki. Czułam się jak nie ja. Nie pamiętałam od jak dawna nie zachowywałam się tak, jak dzisiaj. Moje dawne "ja" dało o sobie znać. Nie wiedziałam tylko czy się z tego cieszyć, czy wręcz na odwrót. Szłam obok niego jak gdyby nigdy nic.
-Lizzie? - usłyszałam za sobą znajomy głos i w jednej chwili zamarłam.
Zayn również się zatrzymał. Wspaniale. Brakowało mi jeszcze tylko awantury. Skrzywiłam się i powoli się odwróciłam. Stanęłam oko w oko ze swoim chłopakiem. I wiedziałam, że nie zwiastuje to niczego dobrego...

__________________________
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! <3
46 komentarzy, aaaaa! Jednak jak chcecie to potraficie :) 
No więc rozdział nieco inny.. przynajmniej tak mi się wydaje. Akcja powoli zaczyna nabierać kolorów :)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ! ♥
Tym razem również bardzo proszę was o komentarze :) 
Następny rozdział już za niedługo ! Xx 

31 komentarzy:

  1. ajiswnijaas ♥
    świetne. <3 czekam na next. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. aaawwwwwwww ♥ W końcu ZAYN i LIZZIE <333
    juuuhuuu :**
    ZIZZIE FOREVER ♥
    Rozdział świetny, czekam niecieprlwiie na kolejny byle szybkoooo! ^___^
    Pozrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zwykle skończyłaś w najciekawszym momencie.. ale za to Cie kocham ahahha♥

    OdpowiedzUsuń
  4. nie moge sie doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hoho taką Lizzie to ja lubię :D i weź niech ten Max spierdala :/ Rozdział super, czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  6. ojeju, Liz jak się zmieniła! i to na lepsze ;> cieszę się, że w końcu wie kim jest Zayn i mam nadzieję, że w końcu zerwie z Maxem ;> no i tak po za tym to rozdział jest genialny! inaczej nie da się tego ująć w słowa xd czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wreszcie jakaś akcja. mam przeczucie, że powróci jej dawne 'ja' :D
    w ogóle to jedno z najlepszych opowiadań!!! no, oprócz 'eternity in an hourr' i 'ortl' <3
    pisz dalej!! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Standardowo już rozdział świetny. Czekam na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  9. aaaaaawwwwww!!! w końcu <33
    BOSKI , ŚWIETNY <33

    OdpowiedzUsuń
  10. aaaaaaaa wreszcie<3 :P szybko <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny jak zawsze zresztą, nie mogę się doczekać jak zareaguje Max.

    OdpowiedzUsuń
  12. No, dziewczyno TO jest genialne! Tylko ciekawe co teraz będzie z Max'em, a tak wogólę to mam nadzieję, że Lizzy z nim zerwie, bo to dupek. I wiesz co? Nie lubię Jessie..
    Do następnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny,wspaniały ,aż żal kończyć czytanie ,ale skoro nie długo będzie nowy rozdział to się nie smucę :p A i czy ona zerwie kontakty z tą chorą "paczką" i zrobi się miła dla kuzynki ?

    OdpowiedzUsuń
  14. awwww...
    boskie mam nadzieje że zmieni zdanie na temat Chłopaków...
    bardzo fajny rozdział...
    Czekam na kolejny rozdział...

    uwielbiam cie normalnie....

    Paula

    OdpowiedzUsuń
  15. miła Lizz, co za odmiana :D
    -jesteś głupi czy coś?
    -coś.
    wielbię ten tekst ♥
    czekam na kolejny, ja się już wciągnęłam. :)
    Oll. xx

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow super.
    Czekam na cd. ;)

    Miloo...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie lubie jak przerywasz w takich momentach xdddd ale i tak suuuper ;**

    OdpowiedzUsuń
  18. śśświetne! xd
    nie mogę tego znieść jak przerywasz w takich momentach! ;P
    czekam na następnyyy. ♥
    pozdrawiam, Magda. xx

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak najlepiej przerwać w takim momencie..! xd
    Robisz to specjalnie, ja to wiem ale błagam nie rób nam tego! hahaha
    Właśnie, rozdział trochę inny ale podoba mi się!
    Mam już parę scenariuszy co będzie dalej, ale z niecierpliwością czekam na twoją wersję (zobaczymy może jakaś moja teoria się sprawdzi ;p)! xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Oooooo... Dawaj szybko nexta!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. NO I ONA TERAZ ZERWIE Z MAX`EM, ZAKOCHA SIĘ W ZAYN`NIE, WEZMĄ ŚLUB, BĘDĄ MIEĆ GROMADKĘ DZIECI <3 HEHE KOCHAMKOCHAMKOCHAM <3

    OdpowiedzUsuń
  22. cuuudowny !<3
    czekam na nn *_*
    ~smile!;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cześć. :) Zostałaś nominowana do Liebster Award. Szczegóły na moim blogu : http://happydayhappylovex.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  24. kiedy kurwa rozdział? Nie dodajesz 2 tygodnie a potem się uprawiedliwiasz że masz problemy z bloggerem :P Weź dodawaj szybko, nie pierdol :D

    OdpowiedzUsuń
  25. wyżej podpisany ~Haterr

    OdpowiedzUsuń
  26. niee moge sie doczekać , szybkoo !! <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Ważna informacja!
    Dla tych co jeszcze nie wiedzą w 2014 roku odbędzie się trasa One Direction ,,Where We Are'' Polska jak wiele innych krajów została pominięta, ale na oficjalnym twitterze Harrego pojawił się wpis ,,We cannot believe we're announcing a tour in 2014. Latin America, Uk, ireland.. Rest of the world, keep your ears open'' Nie traćmy nadziei, nie wszystko stracone !
    Jeśli macie twittera dołączcie się do akcji ,,PolandNeedsWhereWeAreTour''

    OdpowiedzUsuń