niedziela, 24 marca 2013

~ Drugi ~

       Nie sądziłam, że moja matka może mówić poważnie. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy następnego dnia obudziła mnie o 5:00 rano, oznajmiając mi, że przed nami masa roboty. Myślałam, że zaraz ją zamorduję. I co ona sobie niby wyobrażała? Naciągnęłam kołdrę na oczy i udawałam, że wcale jej tam nie ma. Jednak ona nie dawała za wygraną. Jednym ruchem mnie odkryła i stanęła nade mną ze skrzyżowanymi ramionami.
-Rusz się Elizabeth. Nie mamy całego dnia na twoje lenistwo - oznajmiła.
-Nie radzę ci mówić do mnie pełnym imieniem - warknęłam - i już ci chyba powiedziałam, że nie wezmę udziału w żadnym pieprzonym pokazie mody! Możesz sobie pomarzyć, że zobaczysz mnie na wybiegu! Ani mi się śni! Wyjdź stąd i daj mi święty spokój do cholery!
-Uspokój się i rób co mówię. Pamiętasz jaki postawiłam ci warunek.
-Nie mam zamiaru w niczym ci pomagać - syknęłam - pomyliłaś rzeczywistość ze swoją chorą wyobraźnią! Nigdy nie będę modelką. Nigdy nie wejdę na wybieg. I nigdy w życiu ci nie pomogę! Czy to do ciebie nie dociera?!
-Elizabeth Mitchell w tej chwili wyłaź z tego łóżka! I innym tonem moja droga. Jestem twoją matką i należy mi się jakiś szacunek!
-Tobie? - zakpiłam - Dobre sobie! Wyjdź z mojego pokoju i daj mi wreszcie spokój! Powiedziałam, że nie wystąpię w żadnym pieprzonym pokazie mody! Do cholery jasnej jesteśmy w Londynie! Na każdym kroku możecie znaleźć jakieś modelki na zastępstwo! Czemu ubzdurało ci się męczyć akurat mnie? Nie interesuje mnie to, co robicie! Mam to w dupie!
-Masz pół godziny na to, żeby gotowa zejść na dół. Nie zamierzam z tobą dyskutować. Albo wystąpisz, albo pozbawię cię pieniędzy. Wybieraj.
       Po tych słowach opuściła mój pokój, a ja myślałam, że zaraz eksploduję. Rzuciłam wściekle poduszką o ziemię i warknęłam pod nosem. To nie ona ustala tu zasady. Już dawno przestała być moją matką. Nie rozumiałam jej nagłego zainteresowania moją osobą. Ja i pokaz mody? Nigdy w życiu! Nie zamierzałam w niczym im pomagać. Oni zniszczyli mi dzieciństwo. Zniszczyli mnie. A ja miałam teraz grzecznie robić to, o co mnie poproszą? Niedoczekanie!
Pamiętam ile łez wylałam, gdy byłam mała. Patrzyłam na dzieci spacerujące z rodzicami za rękę. Śmiejące się i pełne życia i energii. Ja taka nie byłam. Zawsze starałam się być najlepsza, żeby udowodnić moim rodzicom, że jestem czegoś warta. Chciałam żeby mnie zauważyli i byli ze mnie dumni. Zawsze starałam się tylko dla nich. Chciałam być perfekcyjną córką, którą będą mogli się pochwalić. A oni? Mieli to kompletnie gdzieś. Gdy chwaliłam się dobrymi ocenami lub opowiadałam, jak to pomagałam innym, tylko udawali, że słuchają i przytakiwali głowami. Później zawsze ten sam tekst: "Idź pobaw się do pokoju bo jesteśmy zajęci".
       Czy kiedykolwiek usłyszałam od nich, że mnie kochają? Czy kiedykolwiek dali mi odczuć, że jestem ich kochaną córeczką? Czy zapewnili mi szczęśliwe i pełne wrażeń dzieciństwo? Odpowiedź brzmi: NIE. Nigdy nie mieli dla mnie czasu. Zawsze była tylko praca, praca i praca. To było ich całe życie. Ja mogłam sobie istnieć, bylebym tylko im nie przeszkadzała. Właśnie dlatego nie zamierzałam w niczym im pomagać. Nie chciałam znów przechodzić przez to samo. Nagle mnie zauważyli, bo zorientowali się, że potrzebny im ktoś na zastępstwo. Teraz to moja odpowiedź brzmiała "nie". Nie zamierzałam im ulec. Nawet, gdyby mieli pozbawić mnie pieniędzy. Miałam kilka kart kredytowych, a na każdej z nich po kilkanaście tysięcy. Mogli mi podskoczyć.
Zostałam w łóżku i na nowo okryłam się kołdrą. Chciałam znów zasnąć, ale nie mogłam. Z parteru dochodziły głośne i ostre głosy. Wszystkie damskie. Domyśliłam się, że reszta modelek do nowego pokazu właśnie się zjawiła. Miałam tego dość. Nie można nawet spokojnie pospać. Wściekle wstałam z łóżka, narzuciłam na plecy szlafrok i zeszłam na dół. Mama rozmawiała z dwoma dziewczynami a reszta porozchodziła się po całym domu, robiąc to, na co miały ochotę. Wściekłam się jeszcze bardziej i podeszłam do matki.
-Lizzie rozmawiam.. - zaczęła, ale nie dałam jej skończyć.
Wściekłym wzrokiem spojrzałam na dwie modelki, które speszyły się i odeszły. Skrzyżowałam ramiona na piersi i spiorunowałam matkę wzrokiem.
-Czy ciebie już do reszty pogięło?! - krzyknęłam - do cholery, jest 6 rano! Niektórzy chcą się wyspać!
-W tej chwili się uspokój - warknęła.
-Jak mam się uspokoić, kiedy banda tępych modelek pałęta się po moim domu i nie daje mi się wyspać?! Nie możesz spotykać się z nimi w swojej agencji, biurze, firmie, gdziekolwiek, tylko nie tutaj?!
-To jest też mój dom i to ja decyduję kogo zapraszam, a kogo nie. Jesteś gotowa?
-Na nic nie jestem gotowa! Nie wystąpię w żadnym pokazie! Ile jeszcze razy mam ci to powtarzać, zanim zakoduje ci się to w twojej tlenionej, tępej głowie?! Nie jestem modelką!
-Przeginasz Elizabeth. Moja cierpliwość powoli się kończy. To nie jest prośba. To jest rozkaz.
-Ty? Ty chcesz mi rozkazywać? - zakpiłam - Dobre sobie! Przez 18 lat miałaś mnie daleko w dupie i nagle chcesz mi rozkazywać? Coś ci się chyba pomieszało! Nie wiem, ta blond farba dostała ci się do mózgu czy coś! Ty nigdy mi nie pomogłaś. Nigdy się dla ciebie nie liczyłam. Teraz role się odmieniły. Ja mam gdzieś ciebie i twoje problemy. Jestem dorosła. I ostatni raz powtarzam, że nie wezmę udziału w tej szopce, którą nazywacie pokazem mody. I niech te dziwki stąd wyjdą!
-Elizabeth!
-A spierdalaj! - krzyknęłam, odwróciłam się i poszłam prosto do siebie.
Zamknęłam drzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Tego było już za wiele. Miałam dość tego domu i tych ludzi. Dość wiecznych problemów. Przysięgłam sobie, że nigdy nic dla nich nie zrobię. Że będę dla nich taka, jak oni dla mnie. I tego słowa zamierzałam dotrzymać.
       Wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów. Wzięłam jednego i wyszłam na balkon. Opierając się o barierkę, odpaliłam go i zaciągnęłam się dymem. Tylko to w pewien sposób było w stanie mnie uspokoić. Przynajmniej lekko. Kiedy skończyłam, wróciłam do pokoju. Zamknęłam drzwi balkonowe i poszłam do łazienki. Szybko się umyłam i zrobiłam makijaż. Później poszłam do garderoby i ubrałam się TAK. Nie zamierzałam siedzieć w domu. Miałam dość matki i jej chorych pomysłów. Szybko wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Jessie.
-Tak dupo? - odebrała zaspanym tonem.
-No nie, chyba tylko ty potrafisz spać o tej godzinie Jess. Rusz ten swój leniwy zad z łóżka i chodź gdzieś.
-Jebło cię Liz? Nigdzie nie idę.
-Idziesz. Będę u ciebie za pół godziny. I masz być gotowa, albo cie pospieszę.
-Diablica! Nie mam na nic ochoty, jasne?
-To teraz przypomnij sobie ile razy to ja nie miałam na coś ochoty a ty wyciągałaś mnie z domu. Role się odwróciły. Ruszaj dupę, zaraz będę.
Zakończyłam połączenie nie słuchając jej odpowiedzi i wrzuciłam telefon do plecaczka. Poprawiłam włosy i z powrotem zeszłam na dół. Matkę minęłam bez słowa i wyszłam z domu, trzaskając drzwiami. Włożyłam słuchawki w uszy i włączyłam My Chemical Romance - Na na na. Nigdzie mi się nie spieszyło, więc szłam wolnym krokiem. Wybieg? Pokazy mody? O na pewno nie. Do tego nie mogła mnie zmusić. Ojciec się nie odzywał, tylko wiecznie ona miała jakieś problemy.
W końcu znalazłam się pod domem Jessie. Nacisnęłam dzwonek i czekałam. Otworzyła chwilę później, ubrana w TEN zestaw. Uśmiechnęłam się do niej z wyższością, na co ona się skrzywiła i wyszła. Nie miałyśmy żadnych szczególnych planów. Ja po prostu nie chciałam siedzieć w domu i znosić dziwactw matki.  Wsiadłyśmy do jej samochodu i pojechałyśmy do galerii. W sumie to byłyśmy w kilkunastu. Sposób na nudę? Zakupy! Już w pierwszym sklepie zaczęło się szaleństwo. Nagle na jednej ze ścian zauważyłyśmy jakiś plakat. Podeszłyśmy do niego i przeczytałyśmy jego treść. Reklamował otwarcie najnowszego klubu w Londynie o nazwie "Tomorrow". Miało się ono odbywać w przyszłą sobotę od 20:00 do rana. Uśmiechnęłyśmy się do siebie z Jess i od razu wzięłyśmy numer telefonu do właściciela. W sumie mogłyśmy iść normalnie i stać w piekielnie długich kolejkach, ale skoro była możliwość rezerwacji miejsc, to czemu by z niej nie skorzystać?  Jessie wybrała numer i 5 minut później rezerwacja była gotowa. Przybiłyśmy "piąteczki" i dalej buszowałyśmy w sklepach. Nadszedł czas by wybrać sukienki i dodatki. Co prawda nienawidziłam sukienek, ale na imprezy zawsze w nich chodziłam. Podkreślały moją figurę i mogłam się pochwalić długimi nogami. Zawsze wyłapywałam pełno pragnących mnie spojrzeń chłopaków i pochlebiało mi to.
      Byłyśmy chyba we wszystkich sklepach Londynu i udało nam się wybrać odpowiednie zestawy. Nagle przy jednym ze sklepów zauważyłyśmy Max'a i Eric'a. W tym samym momencie oni spojrzeli do nas i pomachali nam. Odwzajemniłyśmy gest i podeszłyśmy do nich. Przywitałam się z Max'em buziakiem w usta, a on objął mnie ramieniem.
-A wy co tu robicie? - spytałam ich.
-Wracamy z treningu z kosza - powiedział Max - i postanowiliśmy wstąpić po fajki. A wy co? Znowu zakupy?
-No, jak widać. W sobotę impreza, więc trzeba jakoś wyglądać - oznajmiła im Jess - aha! I zarezerwowałyśmy miejsca w "Tomorrow". Więc spokojnie, nie będziemy stać w kolejkach.
-Yeah, już czuję ten klimat - powiedział Eric i zacząłe beatbox'ować.
-Stary, nie zapędzaj się tak - powiedział do niego Max i klepnął go w plecy - do imprezy jeszcze tydzień.
-Nieważne. Jess, z kim idziesz?
-Z Kubusiem Puchatkiem - prychnęła - a jak myślisz z kim mam iść?
-Okay, przyjmuję zaproszenie - odpowiedział wyszczerzony.
-Co? Nie! To ty mnie zaprosiłeś Eric! Nie odwracaj kota ogonem!
-E, nie lubię kotów.
-Jesteś niemożliwy człowieku. Nie ogarniam cię.
-Nie musisz. I tak mnie kochasz.
-Ta, jasne. Uwielbiam wprost - powiedziała z sarkazmem.
Wywróciłam tylko oczami i spytałam, co mamy w planach. Nikt nie mógł nic wymyślić, więc po prostu poszliśmy na kręgle. Jak zwykle bawiliśmy się świetnie. Na nasze nieszczęście wszystkie stoliki były zajęte, ale to nie był problem. Podeszłam do jednego, przy którym siedziały dwie dziewczyny.
-To moje miejsce - powiedziałam do nich ostro - więc radzę wam spierdalać, zanim nieźle się wkurzę. No już.
Popatrzyły na mnie przestraszone i posłusznie ustąpiły nam miejsca. Rozsiadłam się i pomachałam do reszty.
-Znalazłam nam stolik! - krzyknęłam, a oni do mnie podeszli.
To było naprawdę świetne połączenie. Bar z kręgielnią. Można i grać, i jeść, i pić. Zamówiliśmy sobie po jakimś koktajlu i ciągle rozmawialiśmy o sobotniej nocy. Zapowiadała się naprawdę fantastycznie.
       W końcu wróciłam do domu. Zmęczona, ale zadowolona. Na szczęście na nikogo się nie natknęłam. Poszłam prosto do siebie i wypakowałam zakupy w garderobie. Nie mogłam doczekać się soboty. Impreza zapowiadała się naprawdę fantastycznie. Liczyłam na dobrą zabawę, dużo alkoholu i zero zmartwień. Tamta noc miała być nasza. I w myślach już liczyłam pozostały czas ..


______________________________
No i mamy dwójeczkę :D Yeaaahh :D 
Na razie nie ma nic o 1D, ale spokojniee.. to się zmieni! :D 
Hyhy.. < 3
Czytasz = komentujesz < 3
Proszę, zostawiajcie po sobie ślad. Naprawdę ładnie proszę :3
Kocham Waaas! Do następnego xx 

27 komentarzy:

  1. Cudenko, ale ja myslalam, ze ona wezmie udzial w tym pokazie, i tam bedzie Zayn i wgl uiwssnhrreikwqkrjew. No, ale coz. :D pewnie sie na imprezie spotkaja xd / Nat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle genialny *-*
    Nie mogę doczekać się tej imprezy :D Pewnie się coś wydarzy. xD
    Czekam na next'a <3

    Pozdrawiam, Rons ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super ! czekam aż pojawi sie jakaś akcja :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :D Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak zawsze!!! Już nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny! Ciekawy. Nie mogę się już doczekać wątku z 1D. Czekam na następne części. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny! Chce juz nastepny! <3 xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział <3
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yey !! Super ! Ciekawi mnie ta impreza i co matka zrobi w związku z tym, że ona nie wzięła udziału w pokazie ^_^ Czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  10. superowy szybko kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. MÓWIŁAAAAAAAAAAAAAAM CI ŻE JESTEŚ THE BEST <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Mówiłam już jak bardzo Cię kocham? o.O
    Pewnie z jakieś milion razy, ale to ni powiem jeszcze raz KOCHAM CIĘ I TEGO BLOGA!!! :D :* < 333

    OdpowiedzUsuń
  13. jejuu, rozdział jest megaśny, siostrzyczko ♥
    czekam niecierpliwie na kolejny! xd
    Pozdrawiam :*
    i kiedy w końcu 1D ?? :P

    OdpowiedzUsuń
  14. mnie tak sie coraz bardziej zaczyna podobać baby <33 ŚWIETNY <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Dwójka booooska <3 Na prawdę, kocham to opowiadanie ;* Czekam już na rozdział z 1D. A tym czasem, do następnegoo xx

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny :> bardzo mi sie podobał czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mam juz co pisac w komentarzach. :D
    A wiec tak....cuuuuudowny jak zawsze.
    Czekam na nstepny;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam na to kiedy rozkręci się wątek z Zaynem .:)

    OdpowiedzUsuń
  19. gjxfgjfgmkdgkhdfjdfj BOSKI *-* <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Czekam aż się rozkręci i pojawi się 1D <3
    Łaaał , dość dużo masz czytających jak na początki ... zazdroszczę *.*
    Zapraszam do mnie :
    http://chcemiloscijakwpowiesciach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Napewno będę CZYTAĆ! Znam mało opowiadań tak dobrze pisanych! Masz talent i powinnaś go rozwijać <3

    OdpowiedzUsuń
  22. BĘDĘ CZYTAĆ....Czytałam już dużo blogów ale ten jest najlepszy.....

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne!!! Będę czytać napewno! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  24. dajesz mała <33 .
    czekam na tą impreze ! :D
    loovee x

    OdpowiedzUsuń