Lizzie
Miałam za sobą nieprzespaną noc. Przekręcałam się z boku na bok, ale za nic nie mogłam zasnąć. Przed oczami ciągle miałam przerażoną twarz Zayna. Tęskniłam za nim, ale doskonale wiedziałam, że musiałam pozwolić mu odejść. Nie chciałam, żeby musiał wiecznie się ze mną użerać. Ponownie ze wszystkim zostałam sama. Niechętnie wstałam z łóżka i zeszłam na dół, żeby zażyć tabletki. Przełknęłam tylko jogurt, bo nic więcej nie chciało przejść mi przez gardło. Połknęłam kilka kolorowych kapsułek i usiadłam przy stole. Dosłownie na nic nie miałam ochoty. Wszystko znów się zawaliło. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Nie chciałam otwierać, bo byłam w piżamie, ale osoba po drugiej stronie nie zamierzała odpuścić. Szybko związałam włosy z niedbałego koka i poszłam otworzyć. W progu stał Zayn. Spojrzałam na niego zaskoczona i cofnęłam się o krok. Nie spodziewałam się go. Chciałam coś powiedzieć, ale nie zdążyłam. Złapał moją twarz w dłonie i zmusił mnie, bym popatrzyła mu w oczy. Położyłam swoje ręce na jego, nie wiedząc, czego się spodziewać.
-Jeżeli naprawdę myślisz, że jestem w stanie cię zostawić, to oświadczam ci, że grubo się mylisz - powiedział stanowczo.
-Ale przecież..
-Kocham cię - przerwał mi - bardzo mocno cię kocham, Lizzie. Nie zrezygnuję z ciebie za nic, rozumiesz? Jesteś moim promykiem słońca i będę z tobą do samego końca. Nie przeszkadza mi to, że jesteś chora. Jesteś kimś bardzo wyjątkowym. Nie po to o ciebie walczyłem, żeby teraz po prostu cię stracić. Nawet nie ma takiej opcji.
-Jesteś tego pewien? - spytałam z nadzieją - Masz świadomość tego, na co się narażasz?
-Nie obchodzi mnie to. Chcę tylko ciebie.
Po jego słowach w moich oczach pojawiły się łzy. Łzy szczęścia. Przysunęłam się do niego i go pocałowałam. Zayn bez zawahania pogłębił pocałunek. Wspaniale było znów mieć go przy sobie. Bałam się, że stracę go na zawsze, a on nie zamierzał mnie opuścić. Znów poczułam się szczęśliwa. Wtuliłam się w swojego chłopaka i zamknęłam oczy. Chciałam zostać w jego uścisku już na zawsze. W tym momencie nie miałam żadnych trosk czy zmartwień. Chciałam móc stać tak przez całe życie. Jeszcze nigdy tak się nie czułam. Przy Max'ie nigdy nie nigdy nie czułam czegoś takiego. Myślałam, że to kocham, a tak naprawdę to było zwykłe i nietrwałe zauroczenie. Teraz wiedziałam, że popełniłam wielki błąd, zadając się z nimi i zmieniając w wiedźmę i sukę. Nie chciałam taka być już nigdy więcej. Wzięłam Zayna za rękę i zaprowadziłam go do swojego pokoju. Czułam się dziwnie słaba i zmęczona. To musiało być spowodowane stresem i złym samopoczuciem. Położyłam się w łóżku i pociągnęłam Zayna za sobą. Wtuliłam się w jego tors i zamknęłam oczy. Chłopak zaczął głaskać mnie po włosach, co bardzo mnie uspokajało. Wiedziałam, że będzie trudno, ale co mogłam zrobić? Za nic nie chciałam go stracić.
-Jakoś sobie poradzimy - powiedział cicho w pewnym momencie.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie żarty? - odpowiedziałam pytaniem - Wiesz, że mój stan zdrowia ciągle się pogarsza i mogę..
-Ćsii.. - przerwał mi - to nieważne.
-To bardzo ważne, Zayn! Nie wiem, ile jeszcze czasu mi zostało. Mogę odejść w każdej chwili. Nie chcę cię tym wszystkim obarczać, ale..
-Liz, spokojnie - znów mi przerwał - teraz najważniejsze jest to, że mamy siebie. Nie zostawię cię. Będę z tobą aż do samego końca, obiecuję ci to. Niczym nie musisz się martwić. Przejdziemy przez to razem.
-Ale dobrze wiesz, że nie zawsze będziesz przy mnie - powiedziałam poważnie - jesteś artystą! Musisz jeździć na wywiady, koncerty.. przed tobą trasa koncertowa, o ile się nie mylę. Wyjedziesz na nie wiadomo ile, a ja zostanę tutaj! Zdajesz sobie z tego sprawę?
-Koncerty to nie problem. Dopóki twój stan zdrowia nie jest krytyczny, będę jeździł i śpiewał. A gdy dowiem się, że cokolwiek się stało, w mig znajdę się przy tobie. A wtedy cała moja kariera przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Jesteś dla mnie najważniejsza, Liz. Nie zrezygnuję z ciebie tak łatwo, masz to jak w banku. Zawsze będę przy tobie. Nie ważne czy ciałem, czy duchem.
-Jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę?
-Nijak. Wystarczy, że po prostu jesteś.
-Yh.. nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też, kochanie - powiedział i ucałował mnie w czubek głowy - i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Mhm..
Z powrotem zamknęłam oczy i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Zapach jego perfum muskał moje nozdrza. Powoli zaczynałam odpływać.
-Jakoś sobie poradzimy - powiedział cicho w pewnym momencie.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie żarty? - odpowiedziałam pytaniem - Wiesz, że mój stan zdrowia ciągle się pogarsza i mogę..
-Ćsii.. - przerwał mi - to nieważne.
-To bardzo ważne, Zayn! Nie wiem, ile jeszcze czasu mi zostało. Mogę odejść w każdej chwili. Nie chcę cię tym wszystkim obarczać, ale..
-Liz, spokojnie - znów mi przerwał - teraz najważniejsze jest to, że mamy siebie. Nie zostawię cię. Będę z tobą aż do samego końca, obiecuję ci to. Niczym nie musisz się martwić. Przejdziemy przez to razem.
-Ale dobrze wiesz, że nie zawsze będziesz przy mnie - powiedziałam poważnie - jesteś artystą! Musisz jeździć na wywiady, koncerty.. przed tobą trasa koncertowa, o ile się nie mylę. Wyjedziesz na nie wiadomo ile, a ja zostanę tutaj! Zdajesz sobie z tego sprawę?
-Koncerty to nie problem. Dopóki twój stan zdrowia nie jest krytyczny, będę jeździł i śpiewał. A gdy dowiem się, że cokolwiek się stało, w mig znajdę się przy tobie. A wtedy cała moja kariera przestanie mieć jakiekolwiek znaczenie. Jesteś dla mnie najważniejsza, Liz. Nie zrezygnuję z ciebie tak łatwo, masz to jak w banku. Zawsze będę przy tobie. Nie ważne czy ciałem, czy duchem.
-Jak ja ci się za to wszystko odwdzięczę?
-Nijak. Wystarczy, że po prostu jesteś.
-Yh.. nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham.
-Ja ciebie też, kochanie - powiedział i ucałował mnie w czubek głowy - i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
-Mhm..
Z powrotem zamknęłam oczy i jeszcze mocniej się w niego wtuliłam. Zapach jego perfum muskał moje nozdrza. Powoli zaczynałam odpływać.
Delikatne słońce. Lekki powiew wiatru. Śpiew ptaków. Szum morza..
Stoję na drewnianym moście i zaciskam dłonie na barierce. Wiatr rozwiewa moje włosy, a chłodny wiatr muska moją skórę. Jestem ubrana w długą, zwiewną, kremową suknię. Patrzę tęsknym wzrokiem na fale rozbijające się o brzeg i dzieci bawiące się na plaży. Nikt nie może mnie zobaczyć. Nawet gdyby wytężyli wzrok to i tak nie byliby w stanie mnie dostrzec. Jestem zjawą. Nie żyję. Widzę wielu ludzi i przyglądam im się. Patrzę na to, jak bardzo zmienił się świat. I nagle dostrzegam JEGO. Siedzi na jednej ze skał i patrzy przed siebie. Nie obchodzi go otaczający go świat. Wspomina. Stara się zapomnieć. Ludzie przechodzący obok niego oferują mu pomoc i towarzystwo, lecz on tylko kręci głową. Chce być sam. Moje dłonie mocniej zaciskają się na drewnianej barierce. Nie mogę znieść tego widoku. Chciałam, by był szczęśliwy. Chciałam, by cieszył się życiem i każdą nową chwilą. Nigdy nie chciałam widzieć go w takim stanie. Zamknęłam oczy i znalazłam się przy nim. Stanęłam zaraz przed jego twarzą. Nikt nie może mnie dostrzec. Nikt, z wyjątkiem jego samego. Jego źrenice momentalnie się rozszerzyły. Wstał i popatrzył na mnie tęsknym wzrokiem. Ludzie zapewne wzięli go za idiotę, ale on o to nie dbał. Nie wierzył w to, że mnie widzi.
-L..Lizzie? - wydukał, na co ja tylko skinęłam głową - ale.. jak?
-Nie powinieneś się smucić, Zayn - mówię spokojnym szeptem - przecież minęły już 2 lata..
-To i tak za mało. Nie potrafię zapomnieć. Wciąż cię kocham..
-Ja już nie wrócę. Odeszłam. Jestem w zupełnie innym świecie.
-Nie! Dla mnie nadal jesteś żywa. Żyjesz w moim sercu, w moim całym ciele. Musi istnieć sposób..
-Nie.. - przerywam mu delikatnie - nie ma żadnego sposobu na to, bym wróciła. Życie idzie naprzód. Nie możesz wiecznie się zadręczać moją śmiercią, Zayn. Nie zamykaj się w sobie. Otwórz się na świat!
-Ale.. ja nie potrafię..
-Potrafisz. Ja w ciebie wierzę. Mimo tego, że nie ma mnie na ziemi, to wciąż jestem z tobą. Chcę, byś był szczęśliwy. Chcę, byś związał się z kimś wyjątkowym i żył pełnią życia! Proszę cię.
-Chcę tylko ciebie. Nikt inny nie ma dla mnie znaczenia.
Chcę go dotknąć. Chcę go przytulić, pocałować.. ale nie mogę. Wyciągamy dłonie w swoim kierunku, ale to na nic. Dzieli nas granica dwóch światów. Pragnę go. Chcę być tylko z nim. Chcę czuć go przy sobie i wiem, że on też tego chce. Jego palce przechodzą przez moją dłoń.
-Nie potrafię bez ciebie żyć - mówi ze łzami w oczach.
-Żegnaj, Zayn. Bądź szczęśliwy. Pamiętaj o moich słowach.
-Nie! Liz, nie!
Ale ja już znikam. Nie ma mnie przy nim. Już nie może mnie dostrzec. Widzę, że siada na skale i zaczyna płakać, a ja nie mogę nic na to poradzić. Ktoś mu mnie odebrał i już nigdy nie powrócę. Życie jest bardzo kruche..
I w tym momencie się obudziłam. Gwałtownie usiadłam na łóżku i zaczęłam głęboko oddychać. Rozglądnęłam się po całym swoim pokoju żeby upewnić się, że na pewno wróciłam do realnego świata. Jeszcze nigdy w życiu nie miałam takiego snu. Myślałam, że zaraz oszaleję. To było tak rzeczywiste, że przestraszyłam się, że może być prawdą. Zayn usiadł i zaczął przyglądać mi się z zaciekawieniem. Dotknęłam jego ręki i z ulgą poczułam jego skórę. Przytuliłam się do niego mocno i zaczęłam płakać. Chłopak zaczął głaskać mnie po plecach, nie wiedząc, o co chodzi.
-Wszystko w porządku? - spytał z niepokojem.
-Teraz już tak - odpowiedziałam słabo - po prostu miałam dziwny sen.
-Opowiesz mi o nim?
Powiedziałam mu wszystko od początku do końca, na co on jeszcze mocniej mnie przytulił. Przez dłuższą chwilę nie odezwał się ani słowem. Później po prostu przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Musisz mi to obiecać - powiedziałam nagle.
-Co? - zdziwił się.
-Że po mojej śmierci..
-Lizzie! - przerwał mi, ale nie dałam się tak łatwo.
-..znajdziesz sobie kogoś wyjątkowego. Kogoś z kim będziesz mógł być szczęśliwy aż do własnego pogrzebu. Obiecaj mi, że nie zostaniesz sam.
-Czy ty zwariowałaś?
-Obiecaj mi to! Proszę cię..
-Ale..
-Nie zaprzeczaj! Po prostu mi to obiecaj, Zayn. Nie chcę, żebyś był sam. Chcę, żebyś był szczęśliwy i cieszył się życiem. Chcę, byś zestarzał się z kobietą, która będzie na to zasługiwać i którą pokochasz. Obiecaj mi.. proszę cię..
-Nie mów o takich rzeczach, rozumiesz? Przestań.
-Obiecaj mi to - nalegałam - tylko tą jedną rzecz, nic więcej. Błagam cię..
-Yh.. w porządku. Obiecuję.
-Dziękuję.
Otarłam oczy z łez i wstałam z łóżka. Musiałam się opanować. Do tej pory nie wiedziałam, co to niby miało być. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i okryłam się szlafrokiem. Żeby dojść do garderoby musiałam przejść przez swój pokój. Przygryzłam dolną wargę i lekko uchyliłam drzwi. Zayn stał przy mojej półce ze zdjęciami. Wiedziałam doskonale, którą ramkę trzymał w dłoniach. I spytałam sama siebie: dlaczego jeszcze jej nie wyrzuciłam? Podeszłam do niego i skrzyżowałam ręce na piersi. Zdjęcie przedstawiało mnie, Jessie, Maxa i Ericka na jednej z imprez. Śmialiśmy się do obiektywu, a Max obejmował mnie w pasie. Od razu zrobiło mi się niedobrze.
-To zdjęcie już dawno powinno być w koszu - mruknęłam - nie chcę nawet na nie patrzeć.
-Tworzyliście zgraną paczkę? - spytał Zayn, odwracając wzrok w moim kierunku.
-Do pewnego czasu.. - odpowiedziałam niepewnie - najpierw było świetnie. Wieczne imprezy, zabawy i wspólne wypady. Wciągnęli mnie w picie i palenie, a czasami nawet dawali mi jakieś prochy, przez co lądowałam w szpitalu. Ale mnie to nie obchodziło. Miałam gdzieś swoje życie, bo oni mnie tego nauczyli. Teraz nie mam ochoty ich widzieć. Od początku wiedziałam, że Max jest psycholem, ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia, żeby.. a zresztą, nie chce mi się o nich gadać. Dla mnie to temat zamknięty.
Wzięłam ramkę z jego rąk i wyrzuciłam ją do kosza. Poczułam, jak Zayn oplata swoje ręce wokół mojej talii. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam się do niego. Pocałował mnie, a ja mu się oddałam. Przy nim czułam się cudownie. Nie musiałam się niczym przejmować, bo miałam go obok siebie. Oderwałam się od niego i poszłam do garderoby. Za oknem było słonecznie, więc wybrałam TEN zestaw i przebrałam się w niego. Wróciłam do pokoju, a Zayn stał przy drzwiach i wyciągał do mnie rękę. Chwyciłam ją i wspólnie opuściliśmy mój dom. Postanowiliśmy iść na długi spacer po Londynie. Co jakiś czas dopadały nas fanki, ale jakoś dawaliśmy radę. Nawet ja zrobiłam sobie z nimi sporo zdjęć. Niektóre były miłe, niektóre zbyt nachalne, ale dało się przeżyć. Ważne, że miałam przy sobie Zayna. Niczego więcej nie było mi trzeba. Spędziłam z nim cały dzień w bardzo miłej atmosferze. Pod wieczór poszliśmy do domu chłopaków i obejrzeliśmy jakieś filmy. Byłam szczęśliwa. W końcu mogłam to powiedzieć z całą pewnością. Tak, jestem szczęśliwa. To było zdecydowanie najlepsze uczucie na świecie. Niestety później nie było już tak kolorowo...
-Musisz mi to obiecać - powiedziałam nagle.
-Co? - zdziwił się.
-Że po mojej śmierci..
-Lizzie! - przerwał mi, ale nie dałam się tak łatwo.
-..znajdziesz sobie kogoś wyjątkowego. Kogoś z kim będziesz mógł być szczęśliwy aż do własnego pogrzebu. Obiecaj mi, że nie zostaniesz sam.
-Czy ty zwariowałaś?
-Obiecaj mi to! Proszę cię..
-Ale..
-Nie zaprzeczaj! Po prostu mi to obiecaj, Zayn. Nie chcę, żebyś był sam. Chcę, żebyś był szczęśliwy i cieszył się życiem. Chcę, byś zestarzał się z kobietą, która będzie na to zasługiwać i którą pokochasz. Obiecaj mi.. proszę cię..
-Nie mów o takich rzeczach, rozumiesz? Przestań.
-Obiecaj mi to - nalegałam - tylko tą jedną rzecz, nic więcej. Błagam cię..
-Yh.. w porządku. Obiecuję.
-Dziękuję.
Otarłam oczy z łez i wstałam z łóżka. Musiałam się opanować. Do tej pory nie wiedziałam, co to niby miało być. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i okryłam się szlafrokiem. Żeby dojść do garderoby musiałam przejść przez swój pokój. Przygryzłam dolną wargę i lekko uchyliłam drzwi. Zayn stał przy mojej półce ze zdjęciami. Wiedziałam doskonale, którą ramkę trzymał w dłoniach. I spytałam sama siebie: dlaczego jeszcze jej nie wyrzuciłam? Podeszłam do niego i skrzyżowałam ręce na piersi. Zdjęcie przedstawiało mnie, Jessie, Maxa i Ericka na jednej z imprez. Śmialiśmy się do obiektywu, a Max obejmował mnie w pasie. Od razu zrobiło mi się niedobrze.
-To zdjęcie już dawno powinno być w koszu - mruknęłam - nie chcę nawet na nie patrzeć.
-Tworzyliście zgraną paczkę? - spytał Zayn, odwracając wzrok w moim kierunku.
-Do pewnego czasu.. - odpowiedziałam niepewnie - najpierw było świetnie. Wieczne imprezy, zabawy i wspólne wypady. Wciągnęli mnie w picie i palenie, a czasami nawet dawali mi jakieś prochy, przez co lądowałam w szpitalu. Ale mnie to nie obchodziło. Miałam gdzieś swoje życie, bo oni mnie tego nauczyli. Teraz nie mam ochoty ich widzieć. Od początku wiedziałam, że Max jest psycholem, ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia, żeby.. a zresztą, nie chce mi się o nich gadać. Dla mnie to temat zamknięty.
Wzięłam ramkę z jego rąk i wyrzuciłam ją do kosza. Poczułam, jak Zayn oplata swoje ręce wokół mojej talii. Uśmiechnęłam się pod nosem i odwróciłam się do niego. Pocałował mnie, a ja mu się oddałam. Przy nim czułam się cudownie. Nie musiałam się niczym przejmować, bo miałam go obok siebie. Oderwałam się od niego i poszłam do garderoby. Za oknem było słonecznie, więc wybrałam TEN zestaw i przebrałam się w niego. Wróciłam do pokoju, a Zayn stał przy drzwiach i wyciągał do mnie rękę. Chwyciłam ją i wspólnie opuściliśmy mój dom. Postanowiliśmy iść na długi spacer po Londynie. Co jakiś czas dopadały nas fanki, ale jakoś dawaliśmy radę. Nawet ja zrobiłam sobie z nimi sporo zdjęć. Niektóre były miłe, niektóre zbyt nachalne, ale dało się przeżyć. Ważne, że miałam przy sobie Zayna. Niczego więcej nie było mi trzeba. Spędziłam z nim cały dzień w bardzo miłej atmosferze. Pod wieczór poszliśmy do domu chłopaków i obejrzeliśmy jakieś filmy. Byłam szczęśliwa. W końcu mogłam to powiedzieć z całą pewnością. Tak, jestem szczęśliwa. To było zdecydowanie najlepsze uczucie na świecie. Niestety później nie było już tak kolorowo...
_____________________________
Hej! Przybywam do was z rozdziałem 13 :D
Troszeczkę inny, ale taki właśnie miał być :) hyhyhy ^^
Cieszę się, że tu jesteście <3 WAKACJE MOJE DROGIEE!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3
30 komentarzy - nowy rozdział :)
Jeżeli tu jesteś - po prostu zostaw po sobie ślad. Nie proszę o nic więcej, a to dla mnie naprawdę ważne. Mogę na Was liczyć? Z góry dziękuję!
Kochaaam Waaas ♥
Rozdział suuper <3
OdpowiedzUsuńPrzy tym śnie ja osobiście się poryczałam :(
Mam nadzieje że to zakończy się happy endem,wiesz najlepiej żeby ona nie umierała ale nw czy w twoim opowiadaniu to możliwe .Może Zayn mógłby dać Lizzy krew ?No chodzi mi tylko o to żeby to nie zakończyło sie śmiercią poprostu te opowiadanie straci taką ciekawość :)do-not-stop-fighting.blogspot.com wejdziesz ?
Oł je! Cudowne to jest <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział świetny <3 Przy tej części z muzyką... Ugh, nienawidzę cię za to, ryczałam jak głupia :( Zayn jest taki słodki dshbcfisdbsd <3 Nie mogę doczekać się następnego <3
OdpowiedzUsuńawesrdtfyg *__* przez Ciebie się popłakałam..
OdpowiedzUsuńdawaj szybko następny, bo już się nie moge doczekać, co stanie się dalej!<3
~smile!;)
ii jeszcze zapomniałam dodać, ze idealnie dobrałaś muzyke xd <3
Usuń~smile!;)
Romantycznie sie zrobilooo xd fajnie, fajnieee czekam na kolejny <3 |m
OdpowiedzUsuńHej, cześć i czołem. :)Jest bosko, złotko! So romantic. ♥ Miłość jest wszędzie. Ale ostatnie zdanie mnie ciekawi. Dramacik wyczuwam... Już się doczekać nie mogę, no!
OdpowiedzUsuńBuźka!
Nickie ♥
Jak zwykle świetnie! Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie! Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie! Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNie idzie się nie popłakać .. ;c
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ♥
Czekam na więcej :*
holidaydiaryy.blogspot.com
"Wiatr rozwiewa moje włosy, a chłodny wiatr muska moją skórę."
OdpowiedzUsuńPowtórzenie wiatr wiatr. to trochę bez sensu :p
Pomijając to rozdział świetny ^^
super :**
OdpowiedzUsuńBoże piękny. ^^ Popłakałam się ;( ♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział !!! Ryczałam jak małe dziecko .
OdpowiedzUsuńJestem tu od samego początku i jak zwykle czekam na nowy rozdział xo
OdpowiedzUsuńJej! ♥ Świetny jak zwykle ;) Szkoda, ze taki krótki, ale warto było na niego czekać. Miłego pisania następnego ;*
OdpowiedzUsuńBożee rycze jak bóbr ;( on umrze prawda?? ;<
OdpowiedzUsuńjakoś się muszę teraz pozbierać xd i przygotować psychicznie na ciąg dalszy :) -- coś ty ze mną zrobiła?? aaww ale i tak cie kocham <33
rozdział jest BOSKI <3
do następnego -- buziaki Ania <33
(ona* )poprawka Ania <3
UsuńMyślałam że Zayn za mocno się przejmię i nie bd mógł pomóc dziewczynie. Na szczęście ją wspiera. Proszą niech dziewczyna nie umiera.
OdpowiedzUsuń@JustinePyane81
No i co się stało później, ty zawsze musisz w takiej świetnej akcji przerwać hehe ale za to Cię uwielbiam. Nie mogę sie doczekać kolejnego :-)
OdpowiedzUsuńCzemu przerwałaś w takim momencie? xD Ohh, ale rozdział jest świetny z resztą jak każdy! :D Tylko proszę, niech ona nie umiera... <3
OdpowiedzUsuń@LinetteAnnie
Popłakałam się.. Uwielbiam Twoje opowiadanie<3 Jak każda tutaj chyba nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:> dodawaj szybko<3
OdpowiedzUsuń-Tasia
uwielbiem :) przepraszam.ze sie nie rozpisuje :(
OdpowiedzUsuńale wciagnela mnie ksiazka :D
Jej cuudo! <3
OdpowiedzUsuńLove it ! *,* Czekam na nexta i życzę weny <3
OdpowiedzUsuń♥♥♥
OdpowiedzUsuńbosko!
♥
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster Award więcej szczegółgów znajdziesz u mnie ------> http://myroadmydreamsmylife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Naprawdę świetny rozdział. Mam tylko nadzieję, że ta końcówka nie zwiastuje niczego naprawdę złego
OdpowiedzUsuńPiękny. I jestem ciekawa co będzie dalej. Ostatnim zdaniem bardzo mnie zaciekawiłaś. Zycze weny! :*
OdpowiedzUsuńZostałaś nowinowana do Liebster Award !
OdpowiedzUsuńszczegóły u mnie :
http://mojeopowiadanieoo1d.blogspot.com/
Kocham, kocham, kocham i jeszcze raz kocham <3 to jest meega zajebiste :D i ja tez błagam niech ona tylko nie umiera! Czekam z niecierpliwością na następny rozdział <33
OdpowiedzUsuńTwojego bloga odkryłam dzisiaj rano. To naprawdę piękna historia. Śmiałam się i płakałam. Jestem ciekawa co będzie dalej, wiem jedno na końcu będę płakać... :c Kocham sposób w jaki piszesz i wszystkie stylizacje. Podziwiam, pozdrawiam/ Twoja nowa fanka Add ;)
OdpowiedzUsuńJa się pytam: Co Ty ze mną robisz kobieto? Ja się od tego uzależniłam xD
OdpowiedzUsuń